Owe krzesło gościło w moim domu od pewnego już czasu. Kupiłam je na najbardziej urokliwym targu staroci na jakim byłam, czyli w Kiermusach (koło Białegostoku).
I tak, po kilkunastu miesiącach cierpliwego czekania, także ten mebel otrzymał nowy wygląd.
W związku z tym, że krzesło przeznaczone zostało do spokojnego, monochromatycznego wnętrza, zdecydowałam pomalować je na radosny kolor. Już wcześniej realizowałam kilka projektów w kolorze Chalk Paint English Yellow, dlatego prawie bez wahania wybór padł na piękną żółć z palety kolorów farb Annie Sloan.
Wspaniałość farb Annie Sloan polega na tym, że mebel nie wymaga żadnego (poza umyciem) przygotowania. Po prostu, masz mebel i malujesz. Nie trzeba czyścić, zdzierać starych farb i lakierów, a przy tym tracić czasu, sił i entuzjazmu na zbędne czynności. Dlatego bez koniecznej zwłoki, zaczęłam malować na wspomniany już kolor Chalk Paint English Yellow.
Po pomalowaniu i wyschnięciu farby (co zajęło łącznie około 1,5 godziny), wzięłam się za stylizacje mebla. Chciałam, aby krzesło wyglądało na mocno zniszczone. Bardzo lubię technikę chippy look, czyli mocne przecierki, a nawet obdrapania mebla przy pomocy ostrych narzędzi. Ja w tym przypadku użyłam cykliny. Farba kredowa Chalk Paint świetnie nadaje się do tego typu stylizacji, ponieważ do wykonywania przecierek nie trzeba używać dużo siły. Prace, przy których mocno się pyli i brudzi dobrze jest wykonywać na zewnątrz lub w przeznaczonej do tego pracowni.
Farbę zabezpieczyłam jasnym woskiem Annie Sloan. Sprawił on, że kolor nabrał głębi. Miejscowo użyłam ciemnego wosku Annie Sloan, w celu dodania patyny.
Zachęcam do samodzielnego malowania swoich starych mebli, ponieważ to wspaniała okazja na ożywienie wnętrza, a przy okazji świetna i satysfakcjonująca zabawa.